wtorek, 26 sierpnia 2014

3.


To było takie płytkie. Ale to w końcu naturalne, ludzkie uczucie.
Strach.
W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ja aby na pewno piszę z "Dominikiem". W końcu to mógł być każdy. Może ktoś chciał mnie sprowokować, zdobyć moje zaufanie...
Zaczęłam się bać z nim pisać.
No bo czemu ktoś z tak dużego miasta miałby być samotny? Tam ludzi z fandomu jest mnóstwo. Czemu on miałby być sam, skoro tyle ludzi podobnych do niego jest dookoła?
Nie wytrzymałam i napisałam o tym do niego.
"- Cóż... szkoda, że nie wierzysz w moją tożsamość." - odpisał.
"- A czemu jestem samotny w miejscu gdzie jest tyle ludzi, pytasz? Hm... To chyba dlatego, że jestem do nich podobny, lecz oni są ode mnie inni. Ich tok myślenia jest totalnie odmienny od mojego." - dodał po dłuższej chwili.
Jego odpowiedź mnie zamurowała. Przypomniała mi się moja szkoła i wszyscy ludzie stamtąd. Zrobiło mi się tak głupio
"Racja... Przecież co to zmienia, czy jest w dużym mieście czy w wiosce małej jak moja. Zawsze można się nie odnaleźć w grupie."
Jego sposób pisania dał mi coś do myślenia. Byłam pewna, że tak nie napisałby jakiś podejrzany typ. To były uczucia przelane na tekst, które mogła odczytać jedynie osoba, która czuła to samo.
"- Tym tekstem udowodniłeś mi swoją tożsamość. Dziękuję z to i za lekcję życia."
"-  Proszę. Jesteś bardzo miła."
Poczułam, że w tym gorącym pomieszczeniu, moje policzki stają się jeszcze bardziej gorące.
Nigdy nie słyszałam jakiegokolwiek komplementu od kogoś innego, niż od mojej rodziny. To było takie miłe, a zarazem tak potwornie smutne.
Byłam taka samotna.
I nawet jeśli pisałam z nim dzień i noc, to i tak czułam się samotna.
Nie było go przy mnie.

~

Powoli wyczuwam dramaty. Na razie małe... zobaczymy co będzie potem.
Ogólnie mam nadzieję, że wam się to opowiadanie podoba c;
Pamiętajcie o komentarzu na końcu posta.
~Er-chan

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

2.


Przez najbliższe dni poznawaliśmy się. Na początku nie było o czym pisać, bo on nie chciał zaczynać rozmowy, a ja nie wiedziałam, o czym pisać. Jednak z czasem zaczęliśmy się na siebie otwierać. Pisaliśmy dosłownie o wszystkim. Naprawdę go polubiłam. To aż było smutne dla mnie, że nie mogłam z nim pisać cały dzień. To mnie tak bardzo uzależniało. Wreszcie znalazłam bratnią duszę.

~

Przyszedł czas moich wyjazdów z rodzicami. Martwiłam się, że stracę z nim kontakt, a że on znajdzie sobie kogoś lepszego. Jednak on wyskoczył z ciekawą propozycją.
"- Może wymienimy się numerami telefonu?"
Zdziwiłam się, lecz byłam bardzo szczęśliwa.
"- Oczywiście!"
Szybko zapisałam jego numer. Byłam wypełniona uczuciem szczęścia i satysfakcji. Pisaliśmy długo, czy to na portalu czy przez telefon. Podsyłaliśmy sobie linki do piosenek, smutne cytaty, czarno białe obrazki a czasami nawet śmieszne filmiki.
To wszystko było takie idealne. Czysta perfekcja.
Uśmiech nie schodził mi z ust kiedy z nim pisałam.
Jednak nic nie mogło być tak idealnie pięknie.

~

To było takie płytkie. Ale to w końcu naturalne, ludzkie uczucie.
Strach.
W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ja aby na pewno piszę z "Dominikiem". W końcu to mógłbyć każdy. Może ktoś chciał mnie sprowokować, zdobyć moje zaufanie...
Zaczęłam się bać z nim pisać.
No bo czemu ktoś z tak dużego miasta miałby być samotny? Tam ludzi z fandomu jest mnóstwo. Czemu on miałby być sam, skoro tyle ludzi podobnych do niego jest dookoła?
Nie wytrzymałam i napisałam o tym do niego.
"- Cóż... szkoda, że nie wierzysz w moją tożsamość." - odpisał.
"- A czemu jestem samotny w miejscu gdzie jest tyle ludzi, pytasz? Hm... To chyba dlatego, że jestem do nich podobny, lecz oni są odemnie inni. Ich tok myślenia jest totalnie odmienny od mojego." - dodał po dłuższej chwili.
Jego odpowiedź mnie zamurowała. Przypomniała mi się moja szkoła i wszyscy ludzie stamtąd. Zrobiło mi się tak głupio
"Racja... Przecież co to zmienia, czy jest w dużym mieście czy w wiosce małej jak moja. Zawsze można się nie odnaleźć w grupie."
Jego sposób pisania dał mi coś do myślenia. Byłam pewna, że tak nie napisałby jakiś podejrzany typ. To były uczucia przelane na tekst, które mogła odczytać jedunie osoba, która czuła to samo.
"- Tym tekstem udowodniłeś mi swoją tożsamość. Dziękuję z to i za lekcję życia."
"-  Proszę. Jesteś bardzo miła."
Poczułam, że w tym gorącym pomieszczeniu, moje policzki stają się jeszcze bardziej gorące.
Nigdy nie słyszałam jakiegokolwiek komplementu od kogoś innego, niż od mojej rodziny. To było takie miłe, a zarazem tak potwornie smutne.
Byłam taka samotna.
I nawet jeśli pisałam z nim dzień i noc, to i tak czułam się samotna.
Nie było go przy mnie.

~

Powoli wyczuwam dramaty. Na razie małe... zobaczymy co będzie potem.
Ogólnie mam nadzieję, że wam się to opowiadanie podoba c;
Pamiętajcie o komentarzu na końcu posta ^-^ 


~Er-chan